Guciow 2002
Wstęp
Po ponad szesnastu godzinach jazdy pociągiem i przejechaniu 750 kilometrów wysiadłem Roztoczański Park Narodowy w niewielkiej mieścinie - Zwierzyńcu. Była godzina 6:37 dnia 19 kwietnia 2002 roku. Po dziesięciominutowym krążeniu w okolicy dworca PKP udało mi się znaleźć sklep, gdzie zasięgnąłem informacji na temat możliwości Zagroda Guciów dostania się do Guciowa - celu mojej podróży. Otóż Guciów to maleńka miejscowość położona około 8 km od wspomnianego Zwierzyńca i około dwadzieścia kilka kilometrów na południowy-zachód od Zamościa. Pokonanie ośmiokilometrowego odcinka drogi zajęło mi ponad godzinę czasu idąc na piechotę drogą prowadzącą przez Roztoczański Park Narodowy. Około godziny ósmej rano me oczy ujrzały znajome ze zdjęć chałupy Zagrody Guciów.
Dzień pierwszy
Zbliżając się do Zagrody Guciów byłem przekonany, Jarosław Bandurowski że wszyscy śpią, gdyż dzień wcześniej miało być ognisko zapoznawcze trwające do rana. Myliłem się. Jarosław Bandurowski autor Polskiego Serwisu Meteorytów i Jerzy Strzeja kolekcjoner postanowili zrobić sobie z samego rana krótką wycieczkę po okolicy. Po zostawieniu plecaka dołączyłem do nich i udaliśmy się w stronę stanowiska archeologicznego. Po chwili zjawił się także Sławomir Derecki - złotnik z Wrocławia, który przepięknie oprawia meteoryty (i nie tylko) w złoto. Po krótkich rozmowach oraz sfotografowaniu Zagrody Guciów Wyprawa i okolicy udaliśmy się na śniadanie. Okazało się przy tym, że ilość uczestników IV Pikniku Meteorytowego jest już całkiem duża. Po przywitaniu się z gospodarzem - Stanisławem Jachmkiem, zasiadłem do stołu gdzie posilali się: profesor Łukasz Karwowski, dr Jacek Siemiątkowski, mgr Anna Ludwig, Kazimierz Mazurek - kolekcjoner, Marcin Cimała - autor MCI, Jerzy Strzeja - kolekcjoner, Andrzej Kotowiecki - specjalista od tektytów i Marek Wierzchowiecki. Czasami poprzez izbę przemykała żona gospodarza - Anna Jachymek. Po śniadaniu Stanisław Jachymek postanowił Wyprawa - grodzisko pokazać przybyłym piękno Roztocza, co mu się udało, serwując uczestnikom trzygodzinną wędrówkę po "górach i lasach". Po odwiedzeniu wspomnianego wcześniej stanowiska archeologicznego, udaliśmy się w kierunku starego grodziska z VIII -IX wieku. Stamtąd wybraliśmy się na zaorane pole, które usiane było żółtobiałymi kawałkami wapieni. Przy odrobinie szczęścia można było w tych fragmentach skał odnaleźć jakąś skamieniałą muszlę, czy gąbkę. Mi się udało. Z wyprawy wracałem z trzema muszlami, które oddałem Sławomirowi Dereckiemu. Jak Czytelnik na pewno zauważył, opis tego co działo się w Guciowie wygląda jak "piknik przyrodniczy", Mały handelek a nie meteorytowy. To samo wydawało się kolekcjonerom, którzy nie wytrzymali do następnego dnia wieczorem, kiedy to miała odbyć się giełda meteorytów. Jak się później okaże plan pikniku pozmienia się diametralnie. Wracając jednak do zniecierpliwionych kolekcjonerów Michał Gegorczyk - kolekcjoner z Warszawy, który przybył na spotkanie z ojcem Krzysztofem, wyłożył na stół swoje skarby, a były to: 55 gramowy Pułtusk, całkiem pokaźnej wielkość Łowicz (ze 30 gram) oraz marzenie polskich kolekcjonerów - Świecie. Z zagranicznych rarytasów były: małe fragmenty Djoumine, płytka eukrytu Smara, a także wytrawiona płytka ataksytu Chinga, Michał Gregorczyk ukazująca ślady pęknięć podczas uderzenia w Ziemię. Ceny okazów były raczej wysokie. Ponieważ Michał znalazł w 2001 roku dziesięciokilogramowe Morasko, i trochę mniejszych jego okazów, z których dwa leżały na stole, pokazał siatkę ze złomem jaki nazbierał się podczas poszukiwań. Marcin Cimała postanowił, że nie będzie gorszy i pobiegł po swoje skarby. Przyniósł asortyment taki, jaki znajduje się na stronie internetowej polandmet.com. Były to duże płytki Moraska, ogromne fragmenty pallasytu Brahin, meteoryt plessytowy Taza i trochę indochinitów.Po tych przyjemnostkach wszyscy udali się na obiad. W międzyczasie do Zagrody Guciów przybyła spora ekipa meteorytofilów z północnej Polski, a byli to: dr Jadwiga Biała - dyrektor Olsztyńskiego Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego, Ewa Janaszak, Krystyna Mościcka, Jacek Drążkowski i oczywiście Andrzej S. Pilski, którego polskim meteorytofilom nie trzeba przedstawiać. Wracając do obiadu, Sławomir Derecki przeszedł sam siebie. Zaserwował uczestnikom "Wódkę Meteorytową", której skład to nie tylko wódka, lecz także opiłki meteorytu Gibeon! Poza podstawowymi posiłkami obiadowymi na stole pojawił się deser. Był to tort w kształcie logo Meteorite Club. Głowa bolidu zamiast z Gibeona zrobiona była z galaretki z powodzeniem udającej wełtawit! Na ogon bolidu składał się przepyszny tort czekoladowy. Po obiedzie przyszła pora na wykłady. Przybyłych przywitał gospodarz - Stanisław Jachymek.
Oto tematy wykładów jakie zostały wygłoszone podczas IV Pikniku Meteorytowego:
  • Minerały meteorytu Morasko - Andrzej S. Pilski,
  • Co nowego w meteorycie Morasko - Łukasz Karwowski,
  • Identyfikacja niklu metodą odbitek elektrolitycznych - Łukasz Karwowski,
  • Czy Pułtusk jest słony? - Andrzej S. Pilski,
  • Ataksyty - wciąż wstydliwy temat - Anna Ludwig,
  • Baszkówka na tle klasyfikacji chondrytów - Jacek Siemiątkowski,
  • Minerały, skały ziemi i stref pozaziemskich - Andrzej Manecki,
  • Meteoryty w świetle przepisów prawnych - Andrzej Kotowiecki.
Ciąg dalszy IV Pikniku Meteorytowego:
W międzyczasie do Zagrody Guciów przybyli Elżbieta i Grzegorz Pacerowie, profesor Andrzej Manecki wraz z małżonką, a także Michał Kosmulski. Drugiego dnia rano na stół posypały się skarby Grzegorza Pacera, a były to: maleńkie Nantany i Gibeony, aubryt Pena Blanca Springs, Mount Tazerzeit, El Hammami, oraz wiele, wiele innych skarbów, których niestety nie zapamiętałem. Po tej rozrywce większość uczestników pikniku udała się do muzeum w pobliskiej wsi. Ja nie pojechałem i zostałem nagrodzony. Andrzej S. Pilski postanowił wystawić swoje meteoryty na sprzedaż. Nabyłem kilka ciekawych okazów: Gao-Guenie, Gold Basin, Kunya-Urgench, Korra-Korrabes oraz Tsarev. Po tych przyjemnych rzeczach przyszła pora na równie przyjemny i smaczny obiad. Po obiedzie rozpoczęło się spotkanie założycielskie Polskiego Towarzystwa Meteorytowego (PTM). Na tym spotkaniu poprawiono statut PTMu, wybrano: siedzibę, Zarząd, Komisję Naukową, Komisję Rewizyjną oraz Sąd Koleżeński. Więcej informacji na temat przebiegu spotkania można znaleźć na oficjalnej stronie PTMu. Główną atrakcją IV Pikniku Meteorytowego była główna masa meteorytu Zakłodzie (około 5 kg), którą każdy mógł sobie dokładnie pooglądać. Wieczorem odbył się pokaz filmu pt. "Łowcy Meteorytów", a po nim długo dyskutowano o sprawach meteorytowych. Tak oto zakończył się drugi dzień mojego pobytu w Guciowie. Na następny dzień rano po śniadaniu i po wykonaniu pamiątkowych fotografii uczestnicy zaczęli rozjeżdżać się do domów.